sobota, 6 czerwca 2015

Słuchajcie!!!
Postanowiłam jednak dokończyć historię Olivii, bo zrobiło mi się żal tych trzynastu napisanych rozdziałów. Ale nowe będę publikować rzadko. Raz, może dwa na dwa tygodnie. Ale tego nie obiecuję :)
Jak widzicie, to trochę się na tym blogu zmieniło :P

poniedziałek, 18 maja 2015

CHAPTER 13

- Olivka, orientuj się- zawołał trener w stronę nieprzytomnej zawodniczki.
Ułamek sekundy później dziewczyna została uderzona 5 piłkami lecącymi z dużą siłą. Upadła. 
- Dlatego należy uważać podczas gry w zbijaka.- skwitował Kuttin i podszedł do obolałej dziewczyny.
- Ała- jęknęła Olivia trzymając się za głowę.
- Boli cię głowa? Bardzo??- spytała Ami podbiegając do przyjaciółki
- Tak i... tak.
- Ojejku, biedactwo- blondynka przytuliła się do Olivii.
- Super ale puść mnie już.
- Okey.
- Olivka. Najlepiej będzie jak pójdziesz do naszego kadrowego lekarza i on cię zbada. Jak ci pozwoli to wrócisz na trening...
- Serio, trenerze? Naprawdę nie trzeba.
- Jak to?- zdziwił się.
- Wszystko ze mną w porządku i mogę normalnie ćwiczyć. Oberwałam piłką w głowę i trochę mi się w niej zakręciło. To tyle. Naprawdę wszystko jest okey.
- Dobrze, wierzę ci ale pamiętaj, że jakby coś to..
- To mam zgłosić, wiem.
- Cieszę się. Wracamy do gry- trener zagwizdał. Po chwili znów zwrócił się do Olivii- Radzę ci, żebyś była bardziej przytomna.
***
( cztery godziny później)
W szatni.
- Ale ciężki był ten trening, prawda?- wysapała Inez.
- Wcale nie- stwierdziła Lilly- To był jeden z tych lżejszych. Poza tym było fajnie, bo chłopaki do nas przyszli. Niektórzy.
- Bo innym nie pozwolił- wtrąciła Ami- Pytałam się Michaela i na przykład on i Gregor musieli zostać,a taki Stefan i Wolfgang mogli do nas przyjść.
- Oli, co ci jest?
Brunetka słysząc swoje imię ożywiła się.
- A co miałoby być?
- Nie wiem i dlatego się pytam- stwierdziła Inez- To nie jest normalne, że w przeciągu 4h dwa razy się poważnie zawiesiłaś.
- Po prostu myślę, co mogłabym dziś włożyć na spotkanie z Gregorem.- skłamała Olivia. Ostatnio niebezpiecznie często kłamała i to nie tylko swoim przyjaciółkom. Na szczęście dziewczyny tego nie zauważyły i podjęły temat randki ze Schlierim.
- Oli, zdecyduj się na któregoś. Nie możesz ich tak wiecznie zwodzić. W końcu jeden na drugiego wpadnie, zgadają się i wyjdzie szydło z worka. Dobrze ci radzę.
- Dziękuję ale nie będę wybierać pomiędzy nimi dwoma...
- Jak to?
- Jest jeszcze ktoś trzeci i... niedługo idę na randkę z nim do tego samego miejsca co z jego poprzednikami.
- Oli, pakujesz się w kłopoty.
- Nie będzie żadnych kłopotów. Chodźcie do pokoju. Pomożecie mi się przygotować.
- Okey.
                     ***
- Nie mam się w co ubrać- jęknęła Olivka przerzucając wyrzucone z szafy ubrania. Inez, Lilly i Ami siedziały na jej łóżku, rozmawiały szeptem ze sobą i uśmiechały się pod nosem. Olivia na chwilę przerwała swoją czynność.
- Co wam tak japy cieszy?
- Na spotkanie z Wellingerem się tak nie szykowałaś...„To wy sobie wyobraźcie co będzie, jak się będę szykowała do randki z Nathem”- pomyślała Olivka. 
- Ale teraz to teraz i musimy jej pomóc, bo potem się okaże, że my to będziemy musiały układać i to sprzątać.
W długiej (prawie 40 minutowej) debacie w co ma się ubrać Olivia zwyciężył pomysł Lilly. Brunetka została ubrana w białą bokserkę, ciemno zieloną spódnicę i sweterek w tym samym kolorze. Włosy zaplotły w długi warkocz, w którym umieściły trochę zielonych i białych koralików. Na nogi ubrały jej zielone baleriny, a na rękę trzy bransoletki w kształcie koła. Nie były one zielone tylko białe. 
Tak wystylizowana Olivka miała się za 20 minut spotkać z Gregorem.
***
Dziewczyna szła wolno i czuła na sobie spojrzenia przechodzących ludzi. Zdawała sobie sprawę, że się wyróżnia ale cieszyło ją to.

                       ***
              ( 20 minut później)
Olivia stała przed „Manchesterem” już od 15 minut. Próbowała się dodzwonić do Gregora i dowiedzieć ile się spóźni i czy w ogólne ma zamiar przyjść. W pewnym momencie zadzwonił jej brat. Odebrała.
- Hallo Michi... sorry ale czekam na kogoś... co?... w szpitalu?... gdzie?... zaraz tam jadę... . 


Zapowiedzi Michiego!!!
Cholera. Gregor miał wypadek i jest w szpitalu. I to w taki dzień. Przecież to kilka godzin przed konkursem. I co my mamy zrobić??


niedziela, 17 maja 2015

CHAPTER 12

Wstawaj!!!
Olivia sennie otworzyła jedno oko i od razu została oślepiona przez promienie padającego do pokoju słońca.
- Co jest i co tak krzyczysz??
Spojrzała na przyjaciółkę.
- Ami, co jest z tobą? Czemu jesteś już ubrana i tak dziwnie się na mnie patrzysz?
Dziewczyna uśmiechnęła się mimo woli.
- Jestem już ubrana, bo wróciłam już z porannego treningu. Trener się bardzo zdziwił, że cię nie ma. A patrzę tak dziwnie, bo nie widziałam nigdy osoby,która w tygodniu przespała za jednym zamachem 16 godzin !!!
- Co?!?! To czemu mnie nie budziłaś??- spytała zdziwiona Olivia.
- Bo myślałam, że sobie popiłaś wczoraj z Wellingerem. Wróciłaś i nie chciałaś się nawet do mnie zbliżyć, pewnie żebym alkoholu nie poczuła. Poza tym, niespodziewanie szybko usnęłaś...
- To jakaś zbrodnia- Olivia jej przerwała.
- Nie, ale to dziwne.
- Dziwne jest to, że byłam zmęczona i chciałam się wyspać??
- Dobra... poszłam za daleko z moimi spekulacjami. Przepraszam.
- Przeprosiny przyjęte.
Dziewczyny się uścisnęły.
- Więc, jak było na randce??
- Całkiem fajnie. Nie był to zmarnowany czas. 
- Cieszę się. Czekaj miałam ci coś... a tak, wiem. Za dwa dni konkurs, więc z treningów porannych się nie będziesz już mogła zwalniać.
- Pfff
W tym momencie ktoś zapukał. To Michi.
- Proszę- zawołała Olivia.
- Nic ci nie jest siostra?
- A co by mi miało być?
- Nie było cię rano na treningu...
- Bo zaspałam. Ami- zwróciłam się do przyjaciółki- mogłabyś zostawić nas samych?
- Pewnie ale za pół godziny jestem z powrotem.
- Okej.
Dziewczyna szybko wyszła.
- Co było takie ważne, że aż musiałaś wywalić swoją przyjaciółkę z jej własnego pokoju!!?!?!?!
- Przestań, to naprawdę ważne. Chodzi o tatę...
Chłopak się wyraźnie zainteresował i zaniepokoił.
- Co z tatą?? Powiedział ci coś?? Mi nic, mimo iż wczoraj z nim rozmawiałem.
- Nie, nie powiedział- Olivia skrzyżowała ręce na piesiach- Przecież znasz tatę. Nigdy by nam nie powiedział, nawet gdyby to było coś naprawdę super ważnego...
- Oli, nie nakręcaj się.
- O co ci chodzi?? Nie rozumiem.
- Rozumiesz doskonale. Uspokój się ze spekulacjami, bo zaczynasz przypominać Ami. Tata wcale taki nie jest. Gdyby mu coś się działo to albo by nam powiedział, albo sami byśmy coś zauważyli. Ale oboje. Ty jesteś przewrażliwiona. Z tatą jest wszystko w porządku. On jest silny i twardy facet. Nie ma mowy, by coś mu było...
- Ale tata nie jest z żelaza. Nikt nie może być cały czas zdrowy. I mam wrażenie, że nie powiedział mi całej prawdy, gdy rozmawialiśmy przez telefon...
- To się go pozbądź. Tata jest zdrowy.
- Nie wiem co ale coś mu się dzieje. Może ma raka i nie chce nam przyznać...
- Nie no Oli... ręce opadają. Ogarnij się. Co ty wyprawiasz? Nie dość, że oczerniasz tatę, to jeszcze sama siebie nakręcasz...
- Jak go oczerniam??!?!?!
- Wmawiając mi i sobie, że tata kłamie. Uspokój się.
- Ale ja się martwię...
- Oli.. och Oli. Nikt ci nie zabrania się martwić. Musisz jednak znaleźć granicę, bo zaczynasz wariować. To się leczy. Tata jest dorosły i nawet jeśli coś mu jest, choć w to wątpię, to wcale nie musi nam tego mówić. Zrozumiałaś?
Olivka jednym uchem słuchała brata ale te informacje wylatywały drugim uchem. Dziewczyna miała poważne zmartwienie. Martwiła się o swojego ojca. Czuła, że tam w domu coś dziwnego się stało i to tacie.
Myślenie dziewczyny i monolog Michaela przerwało nagle wejście Ami.
- Michi... trener cię woła. Jest u ciebie.
- Okey. To idę.
- Olivka, co jest?
- Z tatą coś jest nie tak. Jeszcze nie wiem co ale się dowiem. Już niedługo. Wracam do domu. Chyba.
- Nie możesz!!!!!- krzyknęła Ami
- Trener cię nie puści, bo przecież wkrótce mamy zawody.
- Trudno. Będę musiała odejść z kadry.
- Nie pozwolę ci. Nie możesz odejść. Ty świetnie skaczesz. Masz do tego talent. Nie możesz tego zmarnować.
- O co się kłócicie?-spytał trener, który wszedł do pokoju dziewczyn- Słychać was aż na korytarzu.
- Ale się cieszę, że pan tu jest!! Pierwszy raz!!!- zawołała Ami
- Ale się cieszę- powiedział sarkastycznie. - Panno Cullen, proszę ścisz głos o co najmniej dwa tony, dobrze?- dodał pytanie
- Taa, taa. Niech pan porozmawia z Olivią.
- Nie ma potrzeby, Ami.- wtrąciła się Olivia – Ja już zdecydowałam.
- Ale nie zaszkodzi jak mi przedstawisz swój problem.
Dziewczyna się poddała i wytłumaczyła wszystko trenerowi. Spodziewał się dużego ochrzanu ale się rozczarowała.
- Myślisz, że o on by tego chciał?
- Jak to?
- No twój ojciec. Załóżmy, że naprawdę coś mu jest. On wie, ze niedługo kończy się sezon i przyjedziecie do domu. Pewnie wtedy wam by powiedział, bo nie chciałby was wyciągać w ważnym momencie sezonu.
Takiej strony dziewczyna nie rozpatrzyła
- On lubi skoki?- spytał trener
- Tak, bardzo. 
- Więc się postaraj i zajmij dobre miejsce dla niego. Taki prezent by go podniósł na duchu i dałby mu, więcej niż gdybyś tam z nim siedziała i była nieszczęśliwa z powodu konieczności rzucenia sezonu.
- Racja


Zapowiedzi Olivii!!!!
Dzięki trenerowi nie jestem w drodze do domu. Przekonał mnie. A tymczasem... Dzień będzie pracowity. Do południa trening, a po południu spotkanie. Tylko tym razem spotkanie będzie z Gregorem :)


sobota, 16 maja 2015

CHAPTER 11

Od południa dziewczyny (bo na wieść, że Olivię trzeba przygotować do randki z Wellingerem zjawiły się też i Inez i Lilly) zastanawiały się w co może się ubrać ich przyjaciółka. Stanęło na tym, że czas wolny się skończył nim coś ustaliły i nim wróciły z treningu wszystko zapomniały. Olivia musiała, więc zdać się na swoje wyczucie stylu i ubrać się sama. Dziewczyna zwolniła się z treningu gdy było 16:30. Miała tylko półtorej godziny. Błyskawicznie wzięła prysznic i umyła głowę. Potem przez co najmniej 20 minut suszyła włosy. Wyszła z łazienki. Podeszła do szafy. 
- W co mam się ubrać..-mruczała sama do siebie. Spojrzała przez okno. Pogoda nie była brzydka, ponieważ słabo świeciło słońce. Olivia znów „zanurkowała” w szafie. Po chwili wyciągnęła z niej jasne, dżinsowe rurki i luźną bokserkę w grube czarne pasy. Ubrała się w to i wróciła do łazienki dokończyć swoją stylizację. Rozczesała włosy, lekko podmalowała oczy i założyła złoty zegarek. Spojrzała na niego.
- Nawet nie zły czas- mruknęła z zadowoleniem. Była 17:20. Na dojazd, lub dojście do tej restauracji, gdzie się umówili trzeba przeznaczyć co najmniej 20 minut, więc miała jeszcze 20 minut czasu wolnego. Postanowiła zadzwonić do taty.
- Halo... Cześć tato- powiedziała gdy jej ojciec odebrał.
- Cześć córcia. Jak tam leci?- usłyszała miękki głos po drugiej stronie. Zachciało jej się płakać.
- Dobrze- z trudem powstrzymywała się, żeby tego nie robić- treningi są fajne. Ludzie też. Startowałam w dwóch konkursach. Jeden indywidualny i jeden drużynowy. W drużynówce skoczyłam najdalej ze wszystkich. W indywidualnym też skoczyłam bardzo daleko i wygrałam go...
- Wiem córcia. Oglądałem wszystkie konkursy. Wcześniej kibicowaliśmy Michaelowi, teraz ja sam kibicuję tobie i Michaelowi.- zachrypiał
- Tato, co się dzieje?
- A co miałoby się dziać?
- Tato, takie bajeczki to se możesz Michiemu opowiadać. Spędziłam z tobą mnóstwo czasu i wiem kiedy kłamiesz i coś ukrywasz. Powiedz mi.
- Córcia-powiedział groźnie i stanowczo- nic się nie dzieje, więc nie masz się o co martwić.
-...
- A ty tęsknisz jeszcze za starym ojcem?- dodał już łagodniej
- Tak... tato. Muszę już kończyć, pa
Olivia szybko odłożyła słuchawkę i zaczęła płakać. Z dwóch powodów. Po pierwsze: strasznie tęskniła za domem. Po drugie: żałowała, że się tu przeniosła, ponieważ straciła kontakt z tatą. Wiedziała, że coś ukrywa, że coś się z nim dzieje. Bolało ją to, że on nie chciał jej powiedzieć o co chodzi. Spojrzała jeszcze raz na zegarek. 
-Kurde- pomyślała i zaczęła osuszać łzy. Gdy skończyła była prawie 17:40 ale najważniejsze, że nie było śladu płaczu. Założyła czarne tenisówki i wyszła. Postanowiła się przespacerować, żeby uporządkować myśli. Nie szła szybko, jednak po 15 minutach znalazła się po restauracją. Wellinger już tam na nią czekał. Gdy go zobaczyła to pomyślała, że im szybciej zacznie ta randkę, tym szybciej ją skończy, więc podeszła go niego.
- Hey- powiedziała stając za jego plecami.
- Cześć- odpowiedział, odwróciła się i lekko ją przytulił- Wejdźmy.
Olivia pomyliła się myśląc, że ta randka będzie nudna, żmudna i w ogólne wszystko co najgorsze. Andi był prawdziwym dżentelmenem. Najpierw odsunął jej krzesło i cały czas opowiadał jakieś kawały. Po prostu dbał, żeby nie było między nimi niezręcznego milczenia Jednak para miała dużo wspólnych tematów. Mimo iż nie mieli prawie żadnych wspólnych zainteresowań to opowiadali sobie to co lubią i dlaczego, mówili o swoich krajach i o wielu innych rzeczach. Zwłaszcza o skokach. Wymieniali się spostrzeżeniami na temat treningów, konkursów i jury. Nim się obejrzeli minęło 1,30 h i musieli kończyć.
- Odwiozę cię- zaproponował Andi, gdy już wyszli z restauracji. Olivia zaprotestowała.
- Nie. Nie będę ci robić kłopotu. Wystarczy już, ze zapłaciłeś za moje jedzenie.
Chłopak uśmiechnął się
- Nalegam. A co do jedzenia to oczywiste, że ja miałem zapłacić, bo to ja cię zaprosiłem.
- No dobrze.- Olivia uśmiechnęła się i wsiadła za motor Andiego. 
Po 5 minutach szybkiej jazdy dotarli pod dom, w którym aktualnie mieszkała Olivia. Dziewczyna wsiadła z motoru i pocałowała chłopaka w policzek
- Dziękuję za ten wieczór. Był wspaniały.- powiedziała
- Polecam się na przyszłość- zawołał i odjechał.
Dziewczyna bezszelestnie otworzyła bramę, bo na szczęście nie zapomniała wziąć od niej klucza. Szybko weszła po schodach do swojego pokoju.
- I jak było??
Tego właśnie Olivia się spodziewała.
- Ami, proszę nie drzyj się tak, bo jeszcze ktoś usłyszy. 
Dziewczyna wzruszyła ramionami.
- Jakbyś chciała się odświeżyć to możesz. Chłopaki przed chwilą wrócili z pola, więc trener się nie zdziwi, że woda jest puszczona, choć dziewczyny miały się wykąpać 1h temu. Jak się wykąpiesz to mi tu będziesz śpiewać ze szczegółami o tym spotkaniu.
- Okey, ale jak się umyję... alb wiesz co... powiem ci jutro, bo dziś się chce przespać.


Zapowiedzi Olivii!!!
Dziś dzień przerwy pomiędzy dniami spotkań. Przecież nie mogę codziennie się urywać z treningów. Powiedziałam Michiemu o dziwnym zachowaniu taty ale on to zlekceważył. Teraz zastanawiam się nad najważniejszą decyzją w mojej karierze.







środa, 13 maja 2015

CHAPTER 10

Olivka obudziła się z samego rana. Stop. Powrót. Nie mogła się obudzić skoro całą noc nie spała. Myślała co ma zrobić w związku z chłopakami. Bo wszyscy trzej umówili się z nią na tą samą godzinę i w tym samym miejscu. Musiała dwa spotkania odwołać. Ale nie miała pojęcia, które. Potrzebowała rady od kogoś zaufanego, więc postanowiła obudzić Amii powiedzieć jej o wszystkim.
- Ami, wstawaj!!-potrząsnęła przyjaciółką- Nie śpimy- dodała słodkim głosem
- Co jest?? Pali się?? Gdzie??- blondynka zerwała się z łóżka i chciała wiedzieć co się stało
- Nie. Nie pali się. Ale mam sprawę do ciebie...
Ami westchnęła, położyła się na łóżku i znów zakryła kołdrą. 
- Nie może, ta sprawa, zaczekać do późnego rana- odezwała się spod kołdry.
- Nie, nie może- Olivka odkryła przyjaciółkę.
- Dobra gadaj, tylko to ma być ważne, bo inaczej... cię uduszę.
Brunetka roześmiała się i opowiedziała przyjaciółce o sytuacji, w jakiej się znalazła. O dziwo Ami cały czas siedziała cicho i nie zadawała żadnych pytań ani nie przerywała. Gdy Olivka skończyła, zapytała się blondynki.
- Co ty myślisz o tej sytuacji?
Dziewczyna zamyśliła się.
- No cóż...nie chcesz dzwonić do żadnego i odwoływać spotkania, bo nie możesz wybrać, z którym miałabyś się wtedy spotkać...
- A poza tym, nie mam żadnego pretekstu dlaczego miałabym odwołać spotkania.
- To rzeczywiście beznadziejna sytuacja... a może... nie to głupie.
- Co?- spytała zainteresowana Olivka
- To głupie...
- Powiedz to ocenimy czy to głupie czy nie.
- Ok. Zadzwoń do wszystkich, że musisz jechać do domu, czy coś takiego...
Brunetka zamyśliła się.
- Ej,wiesz... to nie jest zły pomysł. Ale na powód dam, że się na przykład źle czuję. Jak myślisz... kupią to?
- Powinni.
Nim dziewczyny się zorientowały była już 7:00 i musiały iść na zaprawę poranną.
- Patrz. Te dwie godziny gadaniny tak szybko minęły, a godzinny wykład zastępcy trenera będzie się ciągnął w nieskończoność.- stwierdziła Ami.
- Co fakt, to fakt... ale te wykłady czasem są pożyteczne i przydatne... o ile się nie grzebie cały czas w telefonie tylko słucha- odpowiedziała Olivka. 
Ami się uśmiechnęła
- I kto to mówi- prychnęła- Robisz dokładnie to samo, bo nie można na nich gadać, więc...
- Się wysyła SMS-y- dokończyła wesoło Olivia- Ja tam lubię zastępcę naszego trenera. Bardziej się boję tego 2 godzinnego treningu przed obiadem i tego biegania. Po co mamy biegać przed posiłkiem 1h i po posiłku 1h. Po to jeszcze rozumiem... ale przed??

Na takich dyskusjach opierało się całe dzisiejsze przed i po południe. Około godziny 17:00 powrócił temat randki Olivii z chłopakami.
- Mówię ci, zadzwoń, że się źle czujesz.
Niestety Inez i Lilly nie przyszły na trening, więc nawet jakby chciała się ich poradzić to i tak nic by z tego nie wyszło. 
- Ale trochę mi szkoda tych spotkań.
- Czekaj. Wszystko się da załatwić- powiedziała Ami i nim Olivia zdążyła zareagować napisała do całej trójki SMS z telefonu przyjaciółki, niby że to ona pisze do nich.
- Coś ty zrobiła??
Popatrzyła na brunetkę niewinnie.
- Załatwiłam sprawę.
- Ale jak??
- Jak najszybciej.
- Czyli?
- Napisałam do każdego, że niby się źle czujesz i proponujesz spotkanie kiedy indziej. Jutro masz na 18:00 w „Manchesterze” spotkanie z Wellingerem. Za dwa dni, czyli w czwartek, idziesz się spotkać z Gregorem na 18:00 też w „Manchesterze”. Ostatnie spotkanie masz z tym twoim Nathem w sobotę o tej samej godzinie i miejscu co poprzedni.
Nie mogłam uwierzyć w to co słyszę. Podeszłam do Ami i przytuliłam ją.
- Dzięki. Co ja bym bez ciebie zrobiła?
- Zginęłabyś- powiedziała mi z uśmiechem na ustach.

     
Zapowiedzi Olivii
Super. Na pierwszy ogień Wellinger. Zobaczymy jak się i czy się uda ta kolacja :) 


poniedziałek, 11 maja 2015

CHAPTER 9

- Ciemno- pomyślała Olivia gdy otworzyła oczy- Która jest godzina?- mimowolnie spojrzała na zegarek- Dopiero 8- powiedziała sama do siebie i chciała znów zasnąć lecz nagle dopadł ją sens jej własnych słów.- Cholera!!!- zawołała i wyskoczyła z łóżka. Nie zauważyła, że przy drzwiach ktoś stoi i z uśmiechem się jej przygląda.
- Wiedziałam, że jeśli przestawię jej zegar o godzinę do przodu to się wcześniej obudzi- powiedziała ta postać, która musiała być jej współlokatorką.
- Ami!!- zawołała wściekła Olivia.- Czy ja dobrze słyszę?? Przestawiłaś mi zegar!!! Po co?
- Słyszysz doskonale.- powiedziała kpiąco- Takiego słuchu można wręcz pozazdrościć...
- Przestań i powiedz po co to zrobiłaś albo dla kogo- powiedziała Olivia, choć znała odpowiedź. Pewnie jej brat poprosił Ami, żeby to zrobiła, a ona jest w nim ślepo zakochana, więc oczywiste, że się zgodziła.
Przyjaciółka wbiła wzrok w podłogę i to utwierdziło dziewczynę w przekonaniu,że ma racje.
- Wiesz przecież dlaczego to zrobiłam, więc po co pytasz?
- Tak, tak wiem. Zrobiłaś to, bo mój brat cię o to poprosił, prawda?. Ale chcę wiedzieć czy nie znasz żadnych konkretów.
- Prawda. Wiem. Powiedział mi, że chce z tobą porozmawiać na ważny temat dotyczący wczoraj. Przygotuj się, bo zaraz tu przyjdzie. A przy okazji... zbliżają się zawody w Lahti. Bardzo ważne. Indywidualnie i drużynowe, więc weź się do pracy, a nie leniuchuj- mówiąc te ostatnie słowa mimowolnie się uśmiechnęła.
Olivka też się uśmiechnęła słysząc to.
- Pewnie, pewnie- powiedziała i w tym momencie Ami opuściła pokój.
Olivia została sama w czterech wielkich ścianach. Znaczy niezupełnie sama.
- Cześć siostra- zawołał Michi wchodząc do pokoju. Olivia wczoraj obiecała mu, że się do niego nie odezwie póki nie przeprosi Natha i jej za to żenujące wydarzenie w kawiarni. Jednak Michael nie zamierzał tego robić. 
- Co dalej się boczysz za wczoraj?? Nie wygłupiaj się. Inez i Lilly powiedziały mi, że do nich też się nie odzywasz.
Olivia nie znała drugiego takiego oszusta. Już chciała zaprotestować i powiedzieć, że to nieprawda. Co prawda nie odzywa się do Inez, bo ona ją zdradziła i ma takie same warunki, musi przeprosić ją i Natha albo nici z ich przyjaźni. Jednak z Lilly rozmawiała normalnie. Tak jak z Ami. Bo to zajście nie jest ich winą, więc sobie nie zasłużyły.
W ostatnim momencie uświadomiła sobie, że to pewnie próba jaka jej zgotował Michael. Musiała przez to przebrnąć.
Brat się głęboko zdziwił się, że siostra nie chciała prostować tej informacji.
- Przyznaję, że jesteś twardsza niż myślałem. Ogarnij się i zacznij do mnie mówić.
Dziewczynie zrobiło się go żal, więc wzięła kartkę i coś na niej napisała.
„Znasz moje warunki.”
- Owszem. Znam. Ciebie mogę przepraszać cały dzień ale tego idioty nie przeproszę.
Znów mu coś napisała.
„ To nie idiota tylko mój przyjaciel. Nie każę c się z nim przyjaźnić tylko go szanować. Jeśli nie chcesz to wyjdź”
Michael się podniósł i opuścił dziewczynę. W tej samej chwili usłyszała znajome słowa z piosenki Ellie Goulding: Love Me Like You Do. To jej komórka. Ktoś dzwonił. Podbiegła do stolika i odebrała.
- Hej- usłyszała po drugiej stronie Andiego- Dawno nie rozmawialiśmy. Bałem się, że cię wystraszyłem.
- Nie musisz się bać takich rzeczy- dziewczyna uśmiechnęła się do telefonu.
- Super. To może się spotkamy dziś o 18 w „Manchesterze”?
- Pewnie. Pa- dziewczyna się rozłączyła w idealnym momencie, bo do jej pokoju ktoś zapukał. To był Gregor.
- Hej. Mieszkamy w jednym budynku, a mimo to się w ogóle nie widujemy. Co ty na to, żeby się gdzieś wybrać?
- Pewnie, tylko gdzie?- spytała dziewczyna.
- Może o 18 w „Manchesterze”?
Dziewczyna poczuła się niezręcznie. Nie chciała mówić komukolwiek, że umówiła się tam z Andim, więc odpowiedziała:
- Ok.
Ledwie Gregor odszedł, znów odezwała się komórka Olivki. Tym razem zerknęła na wyświetlacz. To Nath.
- Tylko jego mi brakuje do kompletu- westchnęła sama do siebie i odebrała. Nath chciał tego samego. Spotkania o 18 w „Manchesterze”. Olivia oczywiście nie mogła mu powiedzieć, że jest już umówiona i dalej brnęła w kłamstwo, przyjmując także i jego propozycję spotkania.
Rzuciła się na łóżko
- Co mam zrobić?- powiedziała szeptem do siebie. Chciała się spotkać z nimi wszystkimi ale nie o to jej chodziło.
   
      Zapowiedzi Olivii!!!!
Musze wymyślić jakieś dobre kłamstwo, żeby się wymigać z dwóch spotkań. Tylko z których!!??? Oto jest pytanie. A odpowiedź muszę sama znaleźć.







sobota, 9 maja 2015

CHAPTER 8

- Jesteś nienormalna!- zawoła po raz kolejny Inez.
Olivia westchnęła.
- Weź zmień płytę. To się już zrobiło nudne.
- Ale to prawda. Podsumujmy: 1. Nie znasz faceta, czyli nie wiesz, czy nie jest czasem jakimś zboczeńcem. 2. Umawiasz się z nim w miejscu, którego nie znasz, gdzie nie ma twoich znajomych. 3. Myślisz, że trzy dodatkowe dziewczyny będą w stanie cię obronić.
- Inez !!! - przerwała jej Lilly. – Nie baw się w Michaela. Ok?
- Ale co mam zrobić jak jego zachowanie jest dobre dla tej sytuacji. Powiem to wprost. Boję się dziewczyny. Nie wiem kto tam będzie czekał i co może zrobić...
Olivka ją rozumiała. Sama była przerażona tym, że idzie się spotkać z osobą, której zupełnie nie zna. Choć miała dobre przeczucia. Wydawało jej się, że zna skądś ten głos, którym przemówiła osoba, która rozmawiała z nią przez telefon.
- Rozumiem cię. – wyrwało się dziewczynie. Skoro to powiedziała na głos to równie dobrze mogła kontynuować. – Ja też się boję. Przepraszam, że was o to poprosiłam dziewczyny. To był głupi pomysł. Nie obrażę się jak teraz zawrócicie.
O dziwo nikt się nie ruszył z miejsca. Nawet Inez.
- Słuchaj... to, że się boję nie oznacza, że jestem tchórzem i ucieknę. Obiecałam ci, że pójdę to zrobię to. Przecież nic nam nie zrobi, bo mamy przewagę liczebną - Inez nieśmiało się uśmiechnęła.
- Ale Inez, wcale nie jest... – zaczęła Ami ale dziewczyna nie dała jej skończyć
- Cicho- syknęła- Wolę myśleć, że mamy przewagę.
- Nie chcę przerywać ale to już „Magnolia”.
Dziewczyny stanęły przed olbrzymią kawiarnią.
- Ok. To ty, Olivka, wchodzisz pierwsza i zajmujesz stolik, a my potem w niedalekiej odległości.
Wszystkie przytaknęły ale mimo to nie były przekonane. Żadna nie chciała puścić Olivii samej, a i ona sama też nie chciała iść. Ale musiała się zgodzić.
- To pa.- powiedziała Olivia i weszła do środka. Usiadła przy stoliku stojącym zaraz koło okna. Kątem oka zauważyła, że jej przyjaciółki usiadły dwa stoliki dalej.
- Coś panience podać?- spytał kelner podchodząc od dziewczyny i kładąc przed nią kartę. Dziewczyna otworzyła ją, przewertowała kartkami i powiedziała:
- Poproszę matte machiato.
- Coś do tego? Mamy świetne ciasta. Proszę spojrzeć- zachęcał kartkując dziewczynie menu i pokazując różne pyszności- Mamy wyśmienite szarlotki, serniki, bezy, marchewkowce i wiele innych.
- Nie, dziękuję.
Kilka minut później Olivia otrzymała swoje zamówienie. Spojrzała na zegarek.
- Jest już 13:10- pomyślała- Spóźnia się o 10 minut. Jeżeli nie przyjdzie jak będzie 30 to idę stąd.
Nie musiała jednak tak długo czekać, bo chwilę później jakiś chłopak dosiadł się do jej stolika.
- Zajęte?- spytał
- Tak. Czekam na kogoś- powiedziała Olivia nie podnosząc wzroku- Ale możliwe, że to jesteś ty- dodała i uniosła głowę. Zobaczyła sexownego chłopaka trochę od niej starszego, który przyglądał się jej z szelmowskim uśmiechem. Ten uśmiech już skądś znała.
- Mam dziwne wrażenie, że cię znam.
Na początku uśmiechnął się jeszcze szerzej, a potem powiedział:
- Choć mała i pamiętaj: Co złego to nie my.
Już wiedziała skąd zna tego chłopaka.
- Nath!!- krzyknęła i rzuciła mu się na szyję. On zakręcił nią.
- Co ty tu robisz?- spytała gdy odstawił ją na ziemię.
- W sensie, że w Austrii?
- Tak.
- Znalazłem cię i dowiedziałem się, że skaczesz na nartach. No i że mieszkasz w Austrii, więc przyjechałem. Stęskniłem się za tobą – szepnął jej na ucho. Dziewczyna zachichotała.
- Ja też- odszepnęła. Uwielbia patrzeć na ten jego przecudowny uśmiech.
- Chodźmy skąd. Jestem to tylko kilka dni ale zdążyłem poznać kilka fajnych miejsc. Chodź- powiedział i chwycił ją za rękę. W tym momencie dziewczyna przypomniała sobie o swoich przyjaciółkach.
- Poczekaj chwilę.- szepnęła do niego i odeszła w ich stronę.
- I co?- zapytały hurtem
- Nic. To mój przyjaciel z dzieciństwa. Więc nie musicie być już moją eskortą, bo poradzę sobie.
- Dziewczyno, ten chłopak, odkąd cię zauważył, ciągle rozbiera cię wzrokiem. Dzwonię do twojego brata- zagroziła Inez i nim Olivia mogła jej coś wyjaśnić ona wybrała numer i zadzwoniła pod niego- Hallo... Michi? Jesteśmy w „Magnolii”. Szybko.
- Zdrajca- syknęła Olivia odchodząc od nich, a podchodząc do Natha
- To idziemy już- zapytał
- Tak. Ale czekaj. To jest mój numer- powiedziała wręczając mu kartkę z napisanymi na niej cyframi.
-Ok.- odpowiedział i znów uśmiechnął się w ten swój specjalny uwodzicielski sposób, tuląc ją.
- Coś czuję, ze za chwilę rozpęta się piekło - pomyślała Olivka i nie myliła się. Sekundę później do tej właśnie kawiarni wpadł Michi. Pierwsze co zobaczył to jego siostra tuląca się z nieznajomym mu chłopakiem. Ostro się wkurzył. Podbiegł do pary i rozdzielił ich
- Michi!!- wrzasnęła Olivia.- Zostaw go!!
- NIE!!!!!- odkrzyknął chłopak ale jednak przestał atakować przeciwnika gdy ten wymierzył mu silny cios w brzuch.
- Dziewczyny, wychodzimy. A ty- zwrócił się do Natha- nie waż się iść za nami. Jeszcze raz cię zobaczę przy mojej siostrze to tak oberwiesz w ryj, że pożałujesz.
Przed kawiarnią.
- Co to miało być!?!?!- krzyknęła na brata Olivia
Ten tylko wzruszył ramionami
- Nic. Już się nie będzie zaczepiał ten dupek. Nikt nie będzie się bezkarnie dobierał do mojej siostry.  
Olivka wybuchła.
- A nie pomyślałeś, że ja chciałam tego!!!! To mój przyjaciel, więc pozwoliłam mu mnie przytulić. Nigdy nie dałam ci podstaw, żebyś mógł mi nie wierzyć i dlatego to było z twojej strony nie fair. Chcę, żebyś przeprosił Natha i mnie.
- Ciebie mogę ale tego idioty na pewno nie...
- W takim razie nie odezwę się do ciebie, póki go nie przeprosisz. – zażądała Olivia.
- Proszę. Nie wytrzymasz długo.
- To się jeszcze okaże.


      Zapowiedzi Olivii!!!!

Jestem dalej wściekła na brata i nie będę się do niego odzywać ale nie zrezygnuję z Natha. Mimo wszystko czeka mnie ważna decyzja... J :D